mayaga |
Wysłany: Sob 16:10, 31 Lip 2010 Temat postu: Służyłem w JW 3150 - pobór jesień 1982-1984 |
|
Słuzyłem w tej cudnej jednostce z przerwami od jesień 82 - jesień 84. Stanąłm w jednostce na ul. Żołnierzy Września 28 października 84. Odprowadzały mnie 4 (cztery) laski i ani jeden kumpel, wszyscy poszli w kamasze wsześniej już, wszak był stan wojenny. Trafiłem do plutonu 15 w I elitarnej kompani. I kompania była na 1 piętrze, na parterze była II komp. Uczyli mnie na wysokościomierz Zośka 15. Szło nieźle. Troche byłem pisarzem, potem z funkcyjnym st. szer. Hajtowicz i kilkoma kumplami ( jeden był synem drukarza z Torunia - pzdr.!) robilismy koperty "wojskowe" na handel ( small business), nawet były profity. Pamiętam kilka nazwisk ludzi z plutonu: Łuciów, Kawa, Koch Gienek... D-cą plutonu był "bażant". W styczniu za moje osiagnięcia na niwie sztuki ( malowałem obrazki dla "biedaków" trafiłem do Zesp. Estradowego WOPK "Radar" z siedzibą w Warszawie na ul. Marymonckiej. Byliśmy z kolegą z fali też ze szkólki chorzowskiej który pochodził z Kobyłki k/W-wy kotami między starym wojskiem z obsługi zespołu. W Radarze był luz, biedaki szły o 15 tej do domu. Mieszkalismy poza koszarami, micha w jakimś internacie przy LO. W tym czasie słuzył tam (pobór jesień 81) jeden grajek Robert Chojnacki, ćwiczył na saksie, potem znany z kapeli DeMono. W marcu 83 z kumplem-stolarzem wypiliśmy wino domowej produkcji u gen. bryg. Albina Żyto. Robiliśmy jakiąś fuche ( boazeria?) w jego chacie na Bemowie. I nas "przeniesiono". Trafiłem do jednostki - bat. radiotechn. w Gryficach. Tam do końca kwietnia na Danieli. Od maja znów trafiłem do Chorzowa. w POiZ na etacie bułana (wartownika) byłem dekoratorem. Początkowo z kol. J. Stawowczykiem z Dankowic k/Bielska (pzdr!) potem sam. Pamiętam wiele nazwisk wojska. Dowódcą był st. chor. Mar. Woj. M. Szafulera (pzdr!) a szefem st. sierż. sztab. R.Gront znany malarz i żeglarz (pzdr). To najpiękniejsza jednostka jaką widziałem przez dwa lata służby. Zwłaszcza w maju gdy kwitły kasztany. łatwo było wtedy usnąć na warcie. Gdy w radio śpiewała Kora z Maanam... Kocham cie kochanie moje... 10 dni ancla w zawiasach na 5 m-cy. Kaaara! A jakie tam było żarcie...mmmmmmmmmmm. I tak zeszło do października 84 przeważnie na malowaniu obrazków, plakatów propagandowych wywieszaniu i zdejmowaniu flag biało- i czerwonych. Od przysięgi do przysięgi. Wtedy dawali zajefajną grochówkę wojskową i kotlety schabowe. Dobrze to wszystko pamiętam i miło wspominam. Mógłbym tam trafić jeszcze raz na kolejne dwa lata |
|