Forum Rezerwistów

Bogdan 83-85.

Ze swoją stacją byłem w Grabówku prawie cztery miesiące. Luzy były jak cholera. Kadra bardziej czepiała się swoich niż "stacyjnych". Chociaż piątkę ancla załapałem. Jak przyjechaliśmy do Władka , to szef prawie zalał się pianą gdy zobaczył moje włosy. Uszu nie było widać. A w Grabówku można tak było. Jednostki nie mogłem poznać. Nastał major Ratajczak. Może ktoś wie co to za jeden. Cześć.

Bogdan 83-85.

Do dinozaura. Czy mieszaliście tę kawę kutasami jak była zimna czy gorąca.
Musiałem się odgryźć za to kociarstwo.

Jacek

(...)

Leszek Sq4avd

Cześć koty i nie koty. Fakt, coś mi świta, bo ja co prawda takich numerów nie robiłem, ale też pamiętam jednego dzika którego często widziałem wychodzącego z pełną szklanką z kibla. Dziwiło mnie to , bo on był raczej strachliwy, ale rzeczywiście sam mi powiedział, że herbatę starym robi tylko z takiej wody. Niektórzy napewno na taką herbatkę zasługiwali.
Piotrek a nową stołówkę to za Twoich czasów budowali? To znaczy czy były w tym temacie jakieś ruchy? I to przypadkiem nie w tym czasie oddano do użytku nowy budynek dla łączności, rlok i remontówki?
Piotrka post przypomniał mi stary kawał, jak to na jakąś chorobę oczu szaman kazał choremu robić okłady z jajek na oczy. No i rodzina próbowała zastosować tę kurację , ale chory wyzionął ducha, ledwie mu jajka do pępka dociągnęli.

robert

Witam.

W tamtych czasach to chyba jeszcze nie myślano o budowie nowej stołówki.
Zastanawia mnie to jak kiedyś ta jednostka wyglądała za Waszych czasów.
Czy wtedy był już budynek łączności ten 3piętrowy?Stołówkę zaczęto budować pod koniec 89roku.
pozdro.

Leszek Sq4avd

Ja tylko pamiętam, że mjr Ratajczak siał postrach wśród starego wojska, zaczęło się też zwalczanie fali, a jak ktoś donosił był nietykalny. U nas taki się trafił, zameldował do d-cy komp. jak go ścignął mój falowiec i była chryja. Potem ten co doniósł po pół roku obrósł w piórka i ścignął młodego który również poszedł do dowódcy. I znowu była chryja. Może ta sprawa miała ciąg dalszy, nie wiem bo wybrałem się do cywila, ale przedtem z kilkoma falowcami do Gdyni do kolegi na działke. Dobrze było, wszyscy rzygali.Kolega miał ksywkę "Dzida", kto spotkałby go pod prysznicem wiedziałby skąd ta ksywa. Przepraszam Wiesiek, musiałem. Na mnie mówili niedźwiedź lub ukrainiec. Mieliśmy też Dziabąga , ale krótko, Kuźmę, może jeszcze przypomnę ciekawe ksywki.

robert

To wtedy też donoszono na innych żołnierzy?
Przecież w tamtych czasach to była największa fala w wojsku.

Leszek Sq4avd

Za naszych czasów była kupa wojska i sprzętu, jak szła zmiana na górkę to była z setka uzbrojonego chłopa. Odbywalo się zaprzysiężenie "Służba bojowa w obronie granic..." Na SD było tak gęsto od kadry, że ręka bolała od dachowania. Jak załączali wszystkie radary to od podmuchu kabuzom hełmy spadały. Trochę żartuję ale było na co popatrzeć. Radiostacji na górce było kilka, w ciągłej gotowości. Maszty dziesięciometrowe, anteny 2x40 metrów dipol , linka miedź grubości małego palca.
Na kompanii łączności było wyjście na dach, a jaki widok. Niektórzy chodzili się tam się opalać , jak komuś nie przeszkadzał zapach rozgrzanej papy. To był ten nowy budynek.

Leszek Sq4avd

Zawsze się taki trafi, nasi poprzednicy wdeptaliby go w ziemię, ale tego chronił d-ca komp. Nie było wątpliwości, że facet od razu pójdzie do sztabu. A fala była i to jaka. Ale to dlatego ,że mieliśny swój honor.

robert

To widok był niesamowity jak tylu chłopa szlo na służbę w pełnym uzbrojeniu.
Za moich czasów to z kompani dowodzenia na służbę wychodziły tylko 3plutony.Pluton planszecistów ,pluton obsługi agregatów i pluton podający namaiary ze wskaźników dla planszecistów. I tak co 24 godz.

robert

A ha jeszcze jedno na kompani dowodzenia najbardziej wkurzały mnie kible ,które były na wzór radzieckich porządnie wysrać się nie można było.

Leszek Sq4avd

U nas były jak należy ale zawsze jakiś burak olał deskę i na jedno wychodziło.

robert

Chodziło mi o to że to nie były muszle tylko trzeba było usiąść w kucki i robić do dziury takie były kible i na SD takie same.

Jacek

(...)

robert

No tak jak ktoś nie trafił to był problem ze sprzątnięciem tego ale od czego były koty?Ja brałem szlauf i lałem wodę szło jak z płatka. Laughing

: